niedziela, 8 marca 2015

1.Czy tata mnie kocha?

13 września 2018r.
Wyjęłam talerzyki i  nalałam soku do dzbanka . Zaniosłam do salonu chipsy, żelki i ciastka. Do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi. Pobiegłam by je otworzyć.
- Wszystkiego Najlepszego Zoe! - krzyknęła Lucy rzucając się na mnie.
- Gdzie nasza mała solenizantka? - spytał Alfie z ogromnym misiem pod pachą. Zaśmiałam się pod nosem i ruchem ręki wpuściłam ich do mieszkania.
- W salonie - dodałam zamykając drzwi.
- Darcy! - zawołał wesoło Deyes kucając i otwierając ramiona by po chwili znalazła się w nich blondwłosa dziewczynka.
- Wszystkiego najlepszego mała - powiedział dając jej pluszaka. Zapiszczała ze szczęścia na widok dwa razy większego od niej samej misia. Eleanor przyniosła z kuchni tort ze zdjęciem Mini Mouse i zapaloną świeczką z liczną trzy. Oczy Darcy zamigotały na widok dziewczyny.
- Pomyśl życzenie słońce - uklęknęłam za nią i ucałowałam policzek łaskocząc jej boki. Zachichotała i zamknęła oczy przybierając minę zamyślenia. Uśmiechnęła się po czym zdmuchnęła świeczkę. Zabiła sobie brawo co zrobiliśmy i my. Wdrapała się na kanapę łapiąc za łapę swojego nowego przyjaciela. Wyjęłam świeczkę i pokroiłam tort. Każdy dostał po kawałku ciasta. Nie musiałam czekać długo by Darcy miała całą twarz w kremie.
- Darcy nie je się całą buzią - chwyciłam paczkę nawilżonych chusteczek dla dzieci i wyjęłam jedną. Wytarłam jej całą twarz i dłonie.
- Ciocia Lucy ma coś dla Ciebie - wystawiła w jej stronę torebkę urodzinową. Z ogromnym uśmiechem wyjęła z niej onesie. Było urocze. Na kapturze były uszy królika. Darcy wskoczyła na Lucy i przytuliła się do niej. Od Eleanor dostała wózek na zakupy. Darcy włożyła do niego misia i chodziła z nim po całym parterze.
- To dziecko jest wspaniałe - westchnęła Lucy.
- Cały czas je - zaśmiała się Eleanor. Mieszkamy razem od trzech lat. Paul stwierdził, że tak szybciej o wszystkim zapomnę i dostosuję się do nowego otoczenia. Cieszę się, że mam takich przyjaciół jak oni z czego Alfie jest naszym sąsiadem.
- Ma to po tacie - wyszeptałam sama do siebie.
- Od trzech lat próbujemy to z Ciebie wyciągnąć. Kto jest jej ojcem? - nie mówiłam im o tym, bo nie chciałam wyjść na jakąś dziwkę. Nie wiedzieli dlaczego się tutaj znalazłam. Na szczęście zadzwonił telefon i uniknęłam odpowiedzi. Na razie.
- Hej Luke - wstałam z kanapy i wyszłam z salonu.
- Hej mała! Wszystkiego Najlepszego! - krzyknęli na raz do telefony. Luke, Michale, Calum i Ashton to czterech najlepszych idiotów na świecie. I pomyśleć, że poznałam Michaela u fryzjera, a teraz piszę z nimi piosenki.
- Dziękuję chłopaki. Przyjdziecie? - spytałam z uśmiechem na twarzy opierając się o kuchenny blat.
- Wpadniemy? - spytał Luke ma co dostał okrzyki radości.
- Czekamy - powiedziałam i rozłączyłam się. Wróciłam do salonu i opadła na kanapę.
- 5sos zaraz powinni przyjść - wtrąciłam się do rozmowy.
- Na pewno nie obędzie się bez alkoholu - zaśmiał się Alfie. Po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Wujkowie! - krzyknęła Darcy biegnąc do drzwi. Natychmiast pobiegłam za nią. Zanim znalazłam się pod drzwiami one były już otwarte.
- Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś sama nie otwierała drzwi - skarciłam ją. Wzięłam Darcy na ręce widząc nieznajomego mężczyznę z kwiatami i paczką.
- Zoella Miller? - spytał z uśmiechem.
- Tak to ja - odpowiedziałam zdezorientowana.
- Proszę tutaj podpisać - wystawił w moją stronę kartkę. Oparłam Darcy na moim prawym biodrze i zabrałam długopis podpisując w wyznaczonym miejscu.
- Miłego dnia życzę - powiedział wręczając mi przesyłkę. Jedną ręką chwyciłam kwiaty, a drugą razem z Darcy paczkę.
- Mamusiu od kogo to? - spytała gdy kierowałam się do salonu.
- Nie mam pojęcia skarbie - powiedziałam podając ją Lucy.
- Cichy wielbiciel - zachichotała Eleanor. Położyłam paczkę na stoliku i przeszłam do kuchni po wazon. Dwadzieścia jeden czerwonych róż. Nalałam wody i wstawiłam kwiaty do wazonu. Zaciągnęłam się zapachem po czym zaniosłam je do salonu. Postawiłam je na stoliku zamiast paczki.  Wszyscy przeszywali mnie wzrokiem. Westchnęłam i otworzyłam pudełko. W środku znalazłam perfumy One Direction i płytę z autografami.
- O kurwa te perfumy wychodzą dopiero za jakiś miesiąc - wyrwała mi je z ręki Eleanor. Zgromiłam ją wzrokiem wiedząc, że przeklina przy Darcy. Znalazłam w środku kopertę. Znałam te pismo. Potajemnie schowałam ją do tylnej kieszeni spodni. Moją uwagę przykuło podłużne, aksamitne pudełeczko. Wyjęłam je i niepewnie otworzyłam. Moim oczom ukazała się złota bransoletka z diamentową zawieszką w kształcie serca. Była śliczna.
- Alfie możesz? - wyjęłam ją i wystawiłam rękę by zapiał bransoletkę na moim nadgarstku. Uśmiechnął się i skinął głową. W pudełku było coś jeszcze, ale z doczepioną karteczką by otworzyć to po przeczytaniu listu. Lucy chciała coś powiedzieć jednak dzwonek do drzwi jej w tym przeszkodził.
- Otworzę - wstałam biorąc pudełko i zanosząc je po drodze do sypialni na górze. Zbiegłam z powrotem na dół i otworzyłam drzwi, w progu stało czterech uśmiechniętych chłopaków.
- 5 Seconds of Summer przybyło - krzyknął wyrzucając pięści w powietrze Michael. Przywitałam się z każdym uściskiem wpuszczając do środka. Z salonu wybiegła Darcy.
- Mam już trzy latka - wystawiła w naszą stronę trzy palce.
- A my mamy dla ciebie prezent - powiedział uradowany Calum kucając przed nią z torbą urodzinową. Darcy wydała z siebie okrzyk radości zawisając na jego szyi. Wziął ją na ręce i poszedł w stronę salonu co zrobiliśmy i my. Luke trzymał w ręce gitarę co oznacza, że będzie wesoło.
- Co masz dla mnie? - dociekała Darcy.
- Stwierdziliśmy, że tego jeszcze nie posiadasz, więc - Calum wyjął lalkę. To nie była zwykła lalka. To był Harry. Zaśmiałam się pod nosem. Darcy uwielbia słuchać i tańczyć do ich piosenek. Ma kilka ich koszulek. Teraz dostała wszystkie pięć lalek.
- Niall - powiedziała przytulając do siebie już odpakowaną blondwłosą lalkę. Poczułam ucisk w żołądku. Tyle wspomnień. Darcy zabrała lalki i usiadła na dywanie. Wszyscy rozmawiali na różne tematy, ale po mojej głowie chodził tylko list. Nie mogłam tego zrobić teraz, nie przy wszystkich.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - dopiero teraz zorientowałam się, że Ash do mnie mówił.
- Przepraszam zamyśliłam się - pokręciłam głową by wyrzucić z niej Nialla.
- Od kogo te róże? - spytał jak mniemam ponownie.
- Nie wiem - skłamałam. Ashton odpuścił za co mu dziękuję.
- Wczoraj byliśmy w studiu nagraniowym - zaczął Luke.
- Nagraliśmy She looks so perfect - dokończył uradowany Calum.
- Naprawdę? Jestem z was taka dumna - przytuliłam się do Ashtona gdyż siedział obok mnie.
- I to wszystko dzięki tobie - powiedział Ash.
- Jesteś dobrym człowiekiem Zoe - wtrącił Alfie. Zarumieniłam się.
- Trzeba to opić - Calum wyjął nie wiem skąd butelkę trunku.
- Ja nie piję - podniosłam ręce w geście obronnym. Wszyscy jęknęli oprócz Michaela, który został zmuszony przez Darcy do zabawy. Pozbierałam brudne talerze i przeszłam do kuchni.
- Zamówcie pizzę - zawołałam. Zapewne zrobi to Alfie, bo inni są zbyt pochłonięci dyskusją.
- Mamusiu zrobisz mi kakao? - poczułam szarpanie za nogawkę. Spojrzałam w dół na blond dziewczynkę.
- Jasne kochanie - przejechałam kciukiem po jej policzku. Ze śmiechem opuściłam pomieszczenie. Wyjęłam z szafki jej ulubiony kubek i nalałam do niego mleko. Wstawiłam na chwilę do mikrofalówki i w miedzy czasie włączyłam zmywarkę. Mikrofalówka wydała z siebie dźwięk. Nasypałam do ciepłego mleka czekoladowy proszek, zamieszałam i wróciłam do reszty.
- Darcy tylko uważaj, bo to jest ciepłe - postawiłam kubek na stoliku. Podeszła do niego i zaczekał dmuchać. Wyglądało to komicznie w jej wykonaniu. Mimowolnie na moje usta wkroczył uśmiech. Była bardzo mądra jak na swój wiek i zakochana w Niallu. Wystarczyło, że włączyliśmy jej z Eleanor jakiś teledysk One Direction i miałyśmy spokój. Nie mam pojęcia dlaczego, ale tak było. Miała trzy lata, a była ich wielką fanką tylko i wyłącznie przez Eleanor. Miały na ich punkcie bzika. Luke zaczął grać na gitarze ulubiona piosenkę Darcy. Ona skakała, śpiewała, tańczyła. Było koło dwudziestej, a Darcy odpadała. Nalałam wody do wanny i zawołałam ją. Ledwo żywa weszła do łazienki. Rozebrałam ją i wsadziłam do wanny. Musi być naprawdę zmęczona, bo nawet jej ulubiona kaczka jej nie zainteresowała. Umyłam ją dziecięcym płynem, którego zapach ubóstwiam. Po kilkunastu minutach wyjęłam ją z wody i osuszyłam puchowym ręcznikiem. Ubrana w swoje nowe onesie była gotowa do spania. Wzięłam ją na ręce i wyszłyśmy z łazienki. Skierowałam się do jej królestwa. Położyłam ją do łóżeczka, a ona natychmiast przytuliła się do misia, którego dostała od Alfie' go. Usiadłam obok niej głaszcząc po głowie. Byłam już prawie pewna, że śpi, więc wstałam i po cichu skierowałam się do drzwi.
- Czy tata mnie kocha? - usłyszałam za sobą niepewny głos Darcy. Zaskoczyła mnie tym pytaniem, na które kompletnie nie znałam odpowiedzi. Gdyby tylko on o niej wiedział. Jak miał ją kochać jeśli o niej nie wiedział?
- Oczywiście, że tak kochanie - odpowiedziałam podchodząc do niej i całując jej czoło. Opuściłam pokój najciszej jak mogłam. Weszłam do sypialni po pudełko i wyszłam na zewnątrz. Wyciągnęłam z kieszeni kopertę i usiadłam na leżaku. Otworzyłam ją drżącymi rękami.
' Zoe,
Wiele razy próbowaliśmy Cię znaleźć i robimy to nadal. Jednak Ja wiem więcej od reszty. Dlatego też kilkadziesiąt razy wkradałem się do jego biura. Było to trudne. Paul strasznie nas kontroluje. Jednak udało mi się, w końcu. Niall strasznie tęskni. Szuka Cię w tłumie na każdym koncercie. Zmienił się. Odtrąca od siebie każdą dziewczynę. Zaczął strasznie dużo trenować. Zauważyłem w jego portfelu Twoje zdjęcie. Próbujemy mu pomóc, ale to nie jest proste. Próbowałem mu to wytłumaczyć. Jestem prawie pewny, że kochasz go dalej tak bardzo jak on kocha Ciebie.
Wysłałem Ci prezent urodzinowy. Chłopcy pomogli mi w nim, ale nieświadomie. Nie podzieliłem się z nimi moim znaleziskiem, nie chcąc robić większych problemów. Dzisiaj mamy koncert w Londynie. Co roku Niall patrzy w gwiazdy z nadzieją, że robisz to samo. Za niedługo odbędzie się koncert w Dublinie. Może uda nam się spotkać?
Liam
Ps. Ukradłem Niallowi ulubioną koszulkę. Pachnie jak on, więc pomyślałem, że mogę dorzucić ją do paczki. On nieustannie chodzi w beanie, którą zostawiłaś. '
Moje policzki były mokre od łez. Natychmiast wyjęłam z pudełka koszulkę. Zaciągnęłam się jej zapachem co spodobały jeszcze większy potok łez. Tak bardzo chciałabym aby on był obok mnie. Przejechałam opuszkiem palca po moim nadgarstku. Spojrzałam w niebo i ujrzałam spadającą gwiazdę. Już miałam powiedzieć sobie życzenie gdy usłyszałam znajomy głos.
- Też mam dla Ciebie prezent - otarłam szybo resztki łez i zwróciłam się w jego stronę. Podszedł bliżej zajmując miejsce obok mnie.
- Co się stało? - spytał unosząc mój podbródek bym spojrzała w jego oczy.
- To skomplikowane Alfie - pociągnęłam nosem. Schowałam pośpiesznie wszystko z powrotem do pudełka. Położyłam głowę na jego ramieniu i razem obserwowaliśmy niebo.
- Co dla mnie masz? - wyszeptałam dalej patrząc w przestrzeń nad nami.
- To nie jest prezent materialny. Zabieram Cię do Londynu na premierę filmową znanych wykonawców popu - zaśmiał się.
- Jakich? - wiem, że mi nie powie ale lubię się z nim droczyć.
- Niespodzianka - westchnęłam na co on wybuchł śmiechem.
- A co z Darcy i moją pracą? - spytałam podnosząc głowę by na niego spojrzeć.
- Zostanie z Eleanor, a do Marcusa już dzwoniłem. Masz wyrozumiałego
Szefa - mówi bez zastanowienia.
- Znowu mam być twoją dziewczyną?




I tak oto mamy pierwszy rozdział. Wiem, że nie powala długością za co przepraszam. Jestem szczęśliwa, że zaczynam drugą część. Liczę choć na jeden komentarz. Do zobaczenie w następnym.

3 komentarze:

  1. O MÓJ BOŻE ♥ NIALL SIĘ ZMIENIŁ. JEST WYTATUOWANY I ODRZUCA KAŻDĄ LASKĘ
    MATKĄ NIECH ONI SIĘ SPOTKAJĄ! TO TAKIE IDEALNE <333333333333
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM!
    WENY! ♥
    NAJLEPSZA! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Weny :*
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ! Wydaje mi się że na tej premierze będzie Niall :3 ~Paulina :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mogę to takie kochane :* Niall i Zoe <3 Czekam na następny i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń