niedziela, 29 marca 2015

3. Nie mów do mnie Ni!

After-party trwało w najlepsze. Wszyscy bawili się, a ja siedziałam z kolorowym drinkiem w ręce. Alfie wyszedł zapalić. Wpatrywałam się w jeden punkt przed sobą, mieszając w szklance trunek. Poczułam czyjeś dłonie zasłaniające mi oczy. W pierwszej chwili myślałam, że to Deyes, ale ta osoba przybliżyła wargi do mojego ucha dzięki czemu miałam możliwość zaciągnięcia męskimi perfumami.
- Booo! - usłyszałam i momentalnie na moich ustach pojawił się uśmiech. Wstałam i od razu się do niego przytuliłam.
- Część Liaś. Tak bardzo się za Tobą stęskniłam - oplótł swoje silne ramiona wokół mojej talii.
- Twój chłopak będzie miał za złe jeśli porwę Cię na chwilę - spojrzał na mnie z nadzieją.
- Jest ma zewnątrz. Poszedł zapalić - wzruszyłam ramionami. Złapał mnie za nadgarstek i przeciągnął mnie przez tłum w stronę tylnego wyjścia. Otworzył drzwi i przepuścił mnie przez nie. Chłodny powiew wiatru spotkał się z moją ciepłą skórą. W oddali dostrzegłam sylwetkę Alfie'go rozmawiającego i palącego z kimś. Niall?
- Widzę, że paczka dotarła - zaśmiał się podnosząc moją dłoń, na której znajdowała się owa bransoletka.
- Mhm bardzo Ci za nią dziękuję, ale Liam wiesz, że jak Paul nas teraz zobaczy to będziemy mieli kłopoty? - rozejrzałam się dookoła. Oni dalej tam stali. Od kiedy Horan w ogóle pali?
- Reszta stoi na czatach. Jak coś to zadzwonią - wyjął z kieszeni telefon machając nim w powietrzu.
- Jak zwykle masz wszystko przemyślane - zaśmiałam się z niedowierzaniem kręcąc głową.
- Podaj mi swój numer. Tylko mnie - prosił.
- Jeśli nie dotrzymasz słowa zabiję - chwyciłam jego telefon i wystukałam dziewięć liczb. Oddałam mu urządzenie i zerknęłam w stronę blondyna.
- Podejdź do niego - powiedział.
- Co? - spojrzałam się na niego zdezorientowana.
- Nie udawaj głupiej. Ten idiota nadal tęskni i to bardzo - oparł się o ścianę patrząc w kierunku Nialla i Alfie'go.
- On ma dziewczynę - westchnęłam. Liam otworzył usta by coś powiedzieć, ale po chwili zamknął je.
- Liam wszystko w porządku? - położyłam dłoń na jego ramieniu wpatrując się w te zmartwione, czekoladowe tęczówki. Uśmiechnął się lekko i znów chciał coś powiedzieć, ale usłyszałam swoje imię. Natychmiast odwróciłam się do Alfie'go, który ruchem ręki wskazał bym do nich podeszła. Nie tylko nie to.
- Tak? - spytałam patrząc wszędzie tylko nie w błękitne oczy.
- Zoella. Niall wspomniał, że się znacie. W waszym domu na okrągło leci ich muzyka, a Ty nie raczyłaś nam nic powiedzieć? - spuściłam głowę, a on objął mnie ramieniem.
- Ta paczka to też od nich? - kurwa nie. Nie powiedział tego.
- Jaka paczka? - pierwszy raz od trzech lat usłyszałam jego głos. Wzdłuż mojego kręgosłupa przeszedł dreszcz.
- Dostałam paczkę na urodziny - Niall spojrzał na mnie dając mi znak bym kontynuowała.
- W środku była wasza płyta, bransoletka - natychmiast złapał mnie za nadgarstek. Moja skóra zaczęła płonąć pod wpływem jego dotyku.
- Liam?! - krzyknął do bruneta podpierającego ścianę. Ostatni raz zaciągnął się papierosem, zdeptał go i zaczął stawiać kroki w naszą stronę. Niall zmierzał w jego kierunku. Uśmiech z ust Liam momentalnie zniknął. Niall wymierzył pięścią w twarz Liama.
- Niall nie! - natychmiast pobiegłam w ich stronę nie zwracając uwagę na Alfie'go. Liam zachwiał się, a Niall wykorzystał to i zaczął okładać go pięściami na ziemi.
- Ni proszę - powiedziałam przez łzy próbując oderwać go od Liama. Zwrócił się w moją stronę i wstał. Był o głowę wyższy co mi nie pomagało. Jego wzrok kipiał złością. Myślałam, że mnie również uderzy. Złapał mnie jednak za nadgarstki i przywarł do lodowatej ściany. Kątem oka zauważyłam, że Alfie pomaga Liamowi pozbierać się z ziemi. Blondyn ciężko oddychał i przyglądał się każdemu milimetrowi mojej twarzy. Oparł swoje czoło o moje. Nasze nosy się stykały. Musnął moje wargi swoimi.  Poczułam jego oddech na moim policzku.
- Nie mów do mnie Ni! - warknął wprost do mojego ucha. Odepchnął się ode mnie i trzaskając drzwiami wszedł do budynku. Zdezorientowana tym co właśnie się zdarzyło analizowałam wszystko w głowie.
- Zoe! Zoe wszystko w porządku? - przede mną stał Alfie. Automatycznie się do niego przytuliłam, dając upust łzom. Usłyszałam syknięcie. Odsunęłam się od Alfie'go i podbiegłam do Liama. Uklęknęłam przed siedzącym na ławce chłopakiem. Prześledziłam wzrokiem jego twarz. Pięknie. Rozcięta brew i warga, a z nosa sączyła się krew.
- Alfie wejdź do środka jakby nic się nie stało i wróć z apteczką, a jak spotkasz, któregoś z chłopaków powiedz by znaleźli Niall. On może zrobić coś głupiego - Liam posłał mi blady uśmiech. Tak Liam martwię się o tego idiotę mimo tego co zdarzyło się kilka chwil wcześniej.
- I jeszcze się się nim przejmujesz? - zrobił kilka kroków w naszą stronę.
- Alfie - podniosłam głos.
- Dobra - podniósł ręce w geście obronnym i zniknął za drzwiami.
- Boże Liam to wszystko przeze mnie. Nie powinno mnie tu być, ale to był prezent od Alfie'go. Nie chciał mi powiedzieć gdzie jedziemy - westchnęłam spuszczając głowę.
- Hej. Słońce to wcale nie jest twoja wina - podniósł moją głowę do góry bym na niego spojrzała.
- Chciał Cię uszczęśliwić. Trzymaj się go Zoe - próbował się uśmiechnąć, ale nie wyszło mu i jego usta wykrzywiły się w grymas. Drzwi zaskrzypiały dając znak, że Alfie znalazł to o co go poprosiłam.
- Dzięki Alfie, ale możesz nas zostawić samych? - odebrałam od niego białe pudełko. Skinął zrezygnowany głową i już go nie było.
- Jest wspaniałym przyjacielem, ale tylko przyjacielem - zaśmiałam się wyjmując potrzebne rzeczy.
- Ale jak to przyjacielem? Przedstawił Cię jako swoją dziewczynę - spojrzał na mnie zdezorientowany i jednocześnie zaskoczony.
- Jego ojciec myśli, że jesteśmy parą, więc na czerwonym dywanie trzymaliśmy się za ręce, ponieważ wszędzie byli paparazzi. Wam przedstawił mnie jako dziewczynę, bo nie wiedział, że się znamy - powiedziałam na jednym wdechu. On jedynie cicho się zaśmiał. Chwyciłam wacik i nasączyłam go środkiem odkażającym. Przyłożyłam go delikatnie do jego rozciętej wargi. Udawał twardego jednak z jego ust wydobyło się syknięcie.
Liam wziął kolejny wacik i włożył go sobie go lewej dziurki w nosie, z której ciekła krew. Nakleiłam na jego wargę plaster i zajęłam się jego brwią. Po zdezynfekowaniu jej również przykleiłam w miejsce rozcięcie plaster.
- Wiem, że nie powinienem Ci tego mówić Zoe, ale Niall też... - przerwało mu otwarcie drzwi.
- Liam. Paul tu idzie. Chłopcy próbują go zatrzymać, ale uparł się, że musi Cię znaleźć - wydyszał Zayn. Podszedł do mnie i złapał za nadgarstek.
- On zaraz tu będzie, chodź - szarpnął mnie i zaciągnął do zagłębienia między budynkami. Przywarł do mnie całym ciałem przyciskając, tak jak wcześniej Niall, do ściany.
- Co ty wyprawiasz?! - wręcz krzyknęłam czując jego oddech na swojej twarzy. Przyłożył palec do mych warg chcąc mnie uspokoić. Usłyszałam walnięcie drzwiami o ścianę.
- Siedź cicho. Nie zrobię Ci krzywdy. Perrie mnie tu przysłała bym Cię schował, więc nie odzywaj się, bo Paul jest zaledwie kilkanaście metrów dalej - wyszeptał mi na ucho.
- Jak to nic się nie stało Liam?! Niall Ci to zrobił prawda? Przyznaj się - krzyczał mężczyzna na Liama. Chciałam mu pomóc, wyjaśnić wszystko Paulowi.
- Ani mi się waż. Pogorszysz sytuację - jeszcze bardziej napierał nie dając mi pola manewru.
- Ale to naprawdę nie on Paul - próbował się brunet bronić.
- Nie kłam! Widziałem jak wychodzi ciągnąc za sobą Samantha'e. Jedziemy do szpitala nie wiadomo czy nie złamał Ci nosa - ostatni raz usłyszeliśmy huk co oznaczało, że weszli do budynku. Zayn odsunął się i wypuścił głośno powietrze.
- Zoe odpowiedz mi na jedno pytanie. Czy Niall tobie też coś zrobił? - spojrzał w moje oczy z troską? Nie potrafiłam powstrzymać łez, które momentalnie zaczęły zbierać się w moich oczach.
- Nie - powiedziałam, a wręcz wyszeptałam. Nie wiem czy zrobiłam to świadomie czy nie, ale po prostu go przytuliłam. Przytuliłam Zayna, mojego wroga. On odwzajemnił uścisk pocierając moje plecy by mnie uspokoić.
- Już dobrze mała. Zadzwonie do Marka by Cię odwiózł - posadził mnie na ławce.
- Zayn - wyjął telefon i już miał odejść na pewną odległość, ale złapałam go za nadgarstek.
- Czy Mark nie jest ochroniarzem Nialla? Czy coś się zmieniło przez trzy lata? - spojrzałam na niego z dołu.
- Masz racje. Na pewno jest teraz z nim. Zadzwonię do Prestona - posłał w moją stronę pokrzepiający uśmiech. Oparłam łokcie na kolanach, a twarz schowałam w dłoniach.
- Preston już jest w samochodzie. Zaraz podjedzie pod wejście. Poszukam Alfie'go - złapał za klamkę jednak znowu go zatrzymałam.
- Nie Zayn. On jest tutaj w zastępstwie za swojego ojca. A ja chcę jak najszybciej dotrzeć do hotelu i przebukować bilet do Dublina na wcześniejszą godzinę - dopiero po chwili zrozumiałam co co niego powiedziałam.
- Mieszkasz w Dublinie? Nie wierzę byliśmy tam tyle razy - pokręcił z niedowierzaniem głową. Nie wiedziałam co mu powiedzieć i zapadła miedzy nami cisza. Zaczęłam bawić się palcami. Chłopak spojrzał na świecący ekran telefonu.
- Preston już czeka. Odprowadzę Cie do drzwi - skinęłam głową i wstałam z ławki. Złapał mnie za nadgarstek i spojrzał się na niego.
- Fajny tatuaż. Cóż za przepadek, że Niall ma podobny i nie chce nikomu nic o nim powiedzieć - zaśmiał się i wciągnął mnie do budynku. Nie przykuliśmy uwagi nikogo, bo jak Louis nas zauważył wzniósł toast, więc wszyscy wsłuchiwali się w jego słowa. Zabrałam po drodze swoje rzeczy upewniając się czy, aby na pewno klucz od pokoju Alfie'go był w mojej torebce. Pożegnałam się z Zaynem i podziękowałam mu za to co dla mnie dzisiaj zrobił.
- Zoe? - usłyszałam za sobą.
- Tak? - niepewnie się odwróciłam.
- Tęskniliśmy - szepnęła trzymając mnie w uścisku Perrie. Oderwał ją ode mnie Harold.
- Urosłaś i już nie jesteś taka mała, mała - zaśmiał się w moje włosy za co oberwał w ramie.
- Chciałabym, ale to tylko buty - westchnęłam na co reszta zachichotała.
- A mi zdaje się, że urosło Ci coś jeszcze - poruszał śmiesznie brwiami Louis spoglądając na mój biust. Zoe pamiętaj nie możesz wspomnieć o Darcy. Po chwili można powiedzieć, że łamał mi żebra.
- Zdaje Ci się. Wiesz nie widzieliśmy się całe trzy lata - myślałam, że będą na mnie źli lub coś, a oni po prostu mnie przytulili.
- Ile zostajesz w Londynie? - rzucił nagle Harry.
- Jutro wylatuje - spojrzałam na Zayna prosząc go wzrokiem my nie powiedział dokąd. Skinął delikatnie głowią tak, że reszta tego nie dostrzegła.
- Dlaczego powiedziałaś to w liczbie pojedynczej, a Alfie? - jestem taka głupia. Dlaczego najpierw mówię, a dopiero później myślę?
- Musze wrócić do pracy, a jak tam wasze historie miłosne? - uśmiechnęłam się sztucznie  zmieniając temat.
- Umawiam się z dziewczyną od pół roku - wypalił uradowany Tommo.
- Ja nadal singel - westchnął Hazza. Zachichotałam z jego komicznego wyrazu twarzy. Ostatni raz zrobiliśmy grupowego misia i drzwi się otworzyły.
- Witaj Zoe. Muszę Cię porwać. Dłużej nie mogę tam stać samochodem - objął mnie ramieniem i skierował ku wyjściu. Wyszliśmy i od razu zostałam oślepiona blaskami fleszy. Słyszałam wiele pytań skierowanych do mojej osoby. Preston jednak jak najszybciej przeprowadził mnie do samochodu. Odjechaliśmy i wreszcie odetchnęłam z ulgą. Prowadziliśmy z Prestonem rozmowę choćbym nie zniknęła na trzy lata. Nie próbował wyciągnąć ze mnie żadnych informacji. Po nazwie hotelu mężczyzna stwierdził, że chłopcy często zatrzymują się tam. Objechaliśmy wszystkie korki dzięki czemu dotarliśmy celu szybciej. Ucałowałam go w policzek i opuściłam samochód zostawiając go zdezorientowanego. Zatrzasnęłam drzwi i weszłam do hotelu. Wyminęłam ludzi i w ostatnich chwili złapałam zamykającą się już windę. Wcisnęłam odpowiedni guzik wskazujący moje piętro. Odczekałam chwilę i winda się otworzyła. Wyszłam z niej ściągając buty. Wygrzebałam z torebki klucz do pokoju Alfie'go po czym otworzyłam go. Dostałam prawie zawału gdy ujrzałam panujący tam bałagan. Zoella skup się, masz szukać laptopa. Tylko gdzie on może być? Walizka nie, szafka też nie, łóżko. Bingo. Otworzyłam i włączyłam go. Hasło? Wpisałam pierwsze co przyszło mi do głowy, Darcy. W historii znalazłam stronę lotniska. Przebukowałam jeden z biletów powrotnych i wyszłam z jego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w bardziej komfortowe ubrania, a włosy spięłam w wysokiego koka. Wróciłam do pokoju i upchnęłam wszystkie rzeczy do walizki. Oparłam na łóżko i odetchnęłam głęboko. Zadzwoniłam po taksówkę, która ma pojawić się za dziesięć minut. Wstałam, założyłam plecak i chwytając rączkę walizki opuściłam pokój. Zjechałam windą do recepcji. Wymeldowałam się, a klucz Alfie'go też oddałam mówiąc, że przez przypadek wzięłam go ze sobą, a on jeszcze wróci. Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na ławce przed wejściem. Zamknęłam oczy i opierając się o oparcie odchyliłam głowę do tyłu.
- Podwieźć Cię? - usłyszałam znajomy, męski głos.
- Co Ty tu jeszcze robisz Preston? - uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Zrobiłem zakupy, bo żona mnie o to poprosiła. Jak wracałem do samochodu zauważyłem Cię - wzruszył ramionami.
- Mógłbyś mnie zawieść na lotnisko? - spytałam.
- I Ty się jeszcze pytasz? - zabrał moją walizkę i pociągnął za rękę. Odmówiłam po drodze taksówkę. Preston opowiadał mi o tym co mnie minęło, co ciekawego działo się w trasie. Nim się obejrzałam byliśmy na lotnisku. Ostatecznie się pożegnaliśmy i wyjął mój bagaż z samochodu. Po drodze zahaczyłam o Starbucksa po waniliowe latte. Po wypiciu kawy poszłam na odprawę. Całkiem sprawnie poszła, więc po około pół godzinie siedziałam w samolocie. Napisałam szybko do Alfie'go, że siedzę w samolocie i wyłączyłam telefon. Zapięłam pasy i oparłam głowę o okno, bo ja kurwa znowu uciekam przed problemami.



Przepraszam za tygodniowe opóźnienie. Cóż choroba nie wybiera. Świnka i zapalenie jamy ustnej. Brawa dla mnie. Nie umiem jeść. Wracając do rozdziału uważam, że on nie wyszedł do końca tak jak bym tego chciała.
DZIĘKUJĘ  ZA 130 WYŚWIETLEŃ POD DRUGIM ROZDZIAŁEM. KOCHAM WAS <3  

1 komentarz:

  1. ''bo ja kurwa znowu uciekam przed problemami.''

    OCH MASZ RACJĘ ZOE.
    WIĘC ZAWRÓĆ SIĘ DO TEGO CHOLERNEGO (przystojnego, nieziemsko przystojnego, mmm wytatuowanego, gorącego i...)BLONDYNA I POWIEDŹ MU KURWA ZE MASZ Z NIM DZIECKO!
    BOŻE CZEMU O JEST TAKIE SKOMPLIKOWANE
    HAHAHAHAHA MYŚLAŁAM,ZE ZAYN CHCE JEJ COS ZROBIĆ
    ZA DUŻO ZMIERZCHU HAHAHAHA
    KOCHAM CZEKAM KOCHAM PA ♥

    OdpowiedzUsuń